Chodzi o wygłoszone wczoraj życzenia świąteczne i noworoczne pary prezydenckiej, które okazują się być nafaszerowanymi treścią antypolską.

 * - "Życzymy, aby betlejemska gwiazda zaświeciła dla Państwa bliskich, dla przyjaciół i sąsiadów. Dla całego naszego Narodu".

** Pierwsza uwaga, że jest tu fałsz, bo przede wszystkim to wymienieni tu nasi sąsiedzi wcale nie muszą należeć do naszego Narodu. Nawet nie wszyscy nasi współobywatele, czy przyjaciele należą do naszego Narodu.

 

Nasi bliscy (czyli rodzina – a jeszcze i ona ma swoje kategorie, bo jest bliższa i dalsza), przyjaciele i sąsiedzi różnią się rodzajem związków z nami, a więc i rodzajem relacji osobistych, ich zaawansowania, zaangażowania i rozwoju relacji (bez względu na cnoty, uczucia, czy np świadomość albo dojrzałość).  Różnią się też rodzajem świadomej i dobrowolnej służebności i zadeklarowanych odpowiedzialności i przyjętych zobowiązań, a więc i związanej z tym zróżnicowanej wzajemnej sprawiedliwości wspólnotowej.

Ty,czasem pan prezydent Duda w swojej wypowiedzi unicestwił te związki, czyli poprzestał na ich wymiarze sprawiedliwościowym ale swoiście. Jakimś dziwnym manewrem zrównał ich wszystkich – ponadto bez względu na ich wyznawany system wartości i moralność, i nazwał narodem.

Tym sposobem narzucił im jedną sprawiedliwość, czyli w gruncie rzeczy zniósł sprawiedliwość  (bo jej podstawowym zadaniem jest oddawanie każdemu, co mu się należy - jednak każdy jest inny, jest od Boga inaczej wyposażony i ma inne powołania i wolności – każdemu się należy co innego).

Zniósł sprawiedliwość na rzecz ślepego równouprawnienia (automatycznej urawniłowki, a więc praktycznie ustanowił bazę dla komuny).

Zarazem więc ustanowił władzę praworządności wyniesionej i ponad sprawiedliwość i ponad moralność – ustanowił sposób zniewolenia i ślepego podporządkowania każdego człowieka – wolnego obywatela z jednej strony, a z drugiej strony Suwerena czyli konstytucyjnej władzy zwierzchniej władzy politycznej na rzecz tejże władzy.

To już jest i faszyzm szowinistyczno-ideologiczny i protestantyzm, a więc i atak na Naród Polski, i na Kościół Katolicki.

 

Patrząc od strony logicznej stwierdzić trzeba, że nie da się takiego zrównania zrobić na poziomie sprawiedliwości. Mało tego -  nie można by tego zabiegu zrobić nawet na poziomie prawości. Własność naturalna i tożsamość oraz rozróżnianie dobra i zła z wyborem dobra jako wiodącego motywu dla swoich działań i zaniechań, które w nas się dokonuje na poziomie prawości to dopiero nasz ludzki potencjał – życia on nabiera dopiero na poziomie moralności.

Dopiero zgodny wymiar moralny (a więc i systemu wartości) uprawnia do mówienia o zorganizowanym narodzie, o dobru wspólnym i wspólnej walce o byt, obronie wolności, własności i powołań, o ładzie życia publicznego.

 

W związku z tym każdy normalny prezydent by mówił odwrotnie - np.: "Życzymy, aby betlejemska gwiazda zaświeciła dla całego Narodu Polskiego. Dla Państwa bliskich, dla przyjaciół i sąsiadów".

 

Warto tu podkreślić, że w demokratycznym państwie dopiero dobro narodu skutkuje dobrem naszym, naszych bliskich, naszych przyjaciół i naszych sąsiadów - i w tej właśnie kolejności. Najpierw zabiegamy o dobro wspólne, a dopiero później, gdy ono zaistnieje, patrzymy za własnymi korzyściami.

Gdyby było odwrotnie, organizowane wspólnoty wciąż by się rozpadały, nigdy by nie powstało dobro wspólne, nie zaistniały by wspólnoty trwałe, samopodtrzymujące się w swym bycie, wspólne dzieła, nie stworzylibyśmy organizacji, nikt by nikomu nie ufał, powszechnym by było oszustwo i pasożytnictwo, nie byłoby motywacji do działań moralnych, prawych, sprawiedliwych, nie byłoby odpowiedzialności wspólnotowej, wolności, równości i braterstwa, nie rozwijalibyśmy swojego ludzkiego potencjału.

 

Takie przestawienie kolejności, jakiej się tu dopuścił pan prezydent Duda jest antynarodowe. Ale to nie wszystko. - Tu trzeba widzieć nawet więcej, mianowicie satanistyczną odwrotkę - otwieranie drogi dla sił kłamstwa i zła, zdrady, destrukcji, anarchii i samozatracenia. Tak działa każde przestawienie w naturalnej hierarchii systemu ludzkich wartości.

 

Można tu nawet określić o co chodzi – jest podstawa, bo nie tylko że nie ma tu powiedziane jednoznacznie że chodzi o Naród Polski ("Życzymy, aby betlejemska gwiazda zaświeciła dla Państwa bliskich, dla przyjaciół i sąsiadów. Dla całego naszego Narodu"). Włączenie w tak podaną definicję narodu „sąsiadów” otwiera szeroko drzwi dla każdego, kogokolwiek waadza zechce obdarować obywatelstwem i zarazem udziałem w dobrach wspólnych Narodu.

 

A jak tak, to chodzi o jakiś naród bezimienny, czy konglomerat narodów i kultur (i zupełnie nie wiemy co on i jego mocodawcy tu kombinują, ale na pewno bardzo brzydkie rzeczy)  – czyli w praktyce wielki kocioł multi-kulti dla „równania w dół” do poziomu cywilizacji, a nawet kultury najniższej, choćby najbardziej barbarzyńskiego pogaństwa.

 

Chodzi może i o naród w znaczeniu jakie przyjmuje na Zachodzie, czyli „ogół społeczeństwa uprawnionych do głosowania (ale już wyprany z tożsamości tak narodów składowych, jak narodu, którego kultura i system wartości są wiodącymi w państwie i wyznaczają standardy ładu życia publicznego dla całego społeczeństwa)”.

 

Nadto chodzi o „naród”  już odarty z własności jego dóbr wspólnych, przez oligarchię, która je zawłaszczyła (nadto z już realizowanym zamiarem odarcia go i z własności indywidualnych - w procesach wzrostu korporacji prywatych kosztem niszczenia kapitalizmu, wolnego rynku i klasy średniej aż po drobnych posiadaczy czegokolwiek).

 

Tak w ogóle to takie są właśnie plany korporacjonistów-syjonistów-globalistów.